Człowiek to istota cielesna, poza ciałem żyć nie możemy. Przeróżne mięśnie umożliwiają ruch, dzięki któremu możemy kontaktować się ze światem biorąc, to, co nam potrzebne do życia i oddając to, czego nie potrzebujemy. To praca organizmu pozwala nam oddychać, jeść, przemieszczać się, organizować wszystko, czego potrzebujemy. Za pomocą mięśni wchodzimy też w kontakt z innymi ludźmi – podnosimy słuchawkę i wybieramy numer, podajemy rękę, wsiadamy do autobusu, żeby dojechać na spotkanie. Dzielenie się z Wami refleksjami na temat znaczenia ciała dla satysfakcjonującego życia wymaga ode mnie otwarcia komputera, włączenia Worda i naciskania na klawisze maszyny.

Jest w ciele umysł, w którym pojawia się koncept, pomysł na to, co chcielibyśmy zrobić. Ale skąd w umyśle ta czy inna idea? Skąd biorą się pomysły?

Jeśli nie jedliśmy od kilku godzin, wcześniej czy później poczujemy w brzuchu znajome wrażenia, które w pewnym momencie zbiorą się w jedno konkretne uczucie głodu. Gdy dotrze do naszej świadomości potrzeba zaspokojenia głodu, mobilizujemy energię, żeby wstać, nogi zanoszą nas do kuchni, ręce otwierają lodówkę, sięgają po wszystko, co potrzebne do przygotowania jedzenia. Gotowa kanapka wędruje do ust. Z każdym kęsem czujemy jak uczucie głodu rozpływa się, pojawia się poczucie sytości. Kontakt ze „środowiskiem” przebiegł z sukcesem, potrzeba zaspokojenia głodu została zrealizowana i możemy wrócić na kanapę. Podobnie przebiegają wszystkie procesy wymiany ze światem – dzwonimy do bliskiej osoby, gdy poczujemy tęsknotę, szukamy ukojenia czy pocieszenia, gdy pojawia się w nas smutek itd.

A jednak zdarza się, że wiemy, czego nam trzeba a nie robimy tego, z jakiegoś powodu nie uruchamiamy energii i nie wprawiamy w ruch mięśni, żeby zrealizować tę potrzebę. Często nawet mamy arsenał racjonalnych argumentów na wyjaśnienie tego bezruchu. Ale potrzeba pozostaje niezaspokojona.

Bywa też i tak, że nie wiemy czego potrzebujemy, czujemy wyraźny dyskomfort, niezadowolenie ale nie umiemy określić, o co właściwie nam chodzi. W innych przypadkach, wiemy czego chcemy, mobilizujemy energię ale nie nadaje ona naszym mięśniom właściwego kierunku. Wielu zna też sytuacje, gdy wszystko jest na dobrej drodze do realizacji potrzeby, ale w ostatnim momencie rezygnują z kontaktu. Na przykład wiemy, że tęsknimy, wstajemy, podchodzimy do telefonu, wybieramy numer… i się rozłączamy. Znów pozostajemy w niezaspokojeniu. Są też osoby, którym trudno poczuć nasycenie. Nie wiedzą, kiedy przestają być głodni. Ich potrzeba, mimo prawidłowego procesu zaspokajania, nigdy się nie dopełnia.

Dlaczego tak jest? Wyjaśnienie, które nam pasuje wiąże się z brakiem świadomości ciała. Brak taki powstaje w procesie rozwoju, gdy różne nasze potrzeby nie były zaspokajane. Płaczące z głodu niemowlę nie dostaje jedzenia. Jeśli przydarza się to często, nie pozostaje mu nic innego jak „zapomnieć”, że czuje głód, bo wysiłki nie przynoszą rezultatu. Przestaje „rozpoznawać” uczucie głodu. Jeśli dziecko wielokrotnie prosi i ciągle nie dostaje, przestaje „potrzebować”.

Ciało zapamiętuje wszystkie nasze doświadczenia, frustracje, cierpienia. Gdy było tych trudnych doświadczeń zbyt dużo, powstają w ciele bloki, widoczne nawet w strukturze ciała, rozkładzie mięśni i tłuszczu, które uniemożliwiają dopełnianie się cyklu wrażenie-zaspokojenie. Możemy utracić możliwość rozpoznawania wrażeń z ciała, zdolność do mobilizacji energii, do działania-sięgania w świecie po to, czego potrzebujemy lub nie pozwalamy sobie na realizację potrzeb. Albo nigdy nie czujemy, że wystarczy. Takie „zakłócenia” w pomyśnym zaspokajaniu tego, co nam potrzebne, utrudniają nam życie. Pozostajemy w niezadowoleniu z siebie, z innych czy ogólnie ze świata, życia.

W ciele są odpowiedzi na pytania o przyczyny naszych trudności. Można nauczyć się je odczytywać:-)