Bądź kimś, kto czyni ciebie szczęśliwym… Jak stać się kimś, kto weźmie na siebie odpowiedzialność za swoje życie, swoje szczęście, zadowolenie z życia i nie będzie tego oczekiwał od innych? Nie będzie żył nadzieją, że drugi człowiek – ukochany czy ukochana nada naszemu życiu sens, wartość, uczyni nas szczęśliwymi ?Jeśli sami nie umiemy być szczęśliwi, dlaczego ktoś inny miałby wiedzieć, czego nam brakuje, czego potrzebujemy, co nam sprawia radość? Jak wziąć odpowiedzialność za swoje osobiste szczęście?

Wydaje się, że jedynym sposobem jest uznać siebie samego za kogoś, kto wart jest naszej troski, komu należy się nasza własna opieka, życzliwość, współczucie, nagroda za trud i odpuszczenie „win”. Często łatwiej nam to idzie gdy chodzi o bliskich czy innych ludzi, potrafimy ich zrozumieć, stanąć po ich stronie, zadbać o nich, poświęcić im swój czas. Dlaczego my nie zasługujemy na to samo?

Nikt nie rodzi się zły. Przekonania o sobie rodzą się zawsze w toku doświadczeń z innymi ludźmi, najpierw określają nas rodzice, opiekunowie, rodzeństwo, potem rówieśnicy, nauczyciele. Każdy z nich patrzył na nas przez pryzmat swoich własnych doświadczeń, dlaczego więc mielibyśmy ufać ich ocenie nas samych? Ale często ufamy – nie znając siebie bierzemy oceny innych za prawdę o sobie. Jeśli mieliśmy pecha żyć wśród krytycznych, surowych albo nadopiekuńczych osób, nieodmiennie mamy o sobie ICH zdanie. I niesiemy je ze sobą przez życie, będąc dla siebie surowi, krytyczni, bezlitośni, wymagający. Jeśli źle myślimy o sobie, dlaczego mielibyśmy o siebie dbać? Dlaczego miałoby się nam chcieć pochylać się nad sobą, słuchać siebie, interesować się sobą? Nie ma powodu… więc odwracamy swój wzrok od siebie i rozglądamy się za kimś, kto nas zobaczy, zachwyci się nami, zajmie. Komu planujemy się za to odwdzięczać do grobowej deski! Cóż, jest to jakiś pomysł na życie, wielu ludzi go dzieli, ale my namawiamy Cię do szukania drogi rzadziej uczęszczanej…

Do szukania siebie, do bycia osobą, która zna siebie, rozumie siebie i swoje potrzeby, umie o nie dbać, wybacza sobie, troszczy się o siebie, szanuje siebie. Kto zna swoją historię, rozumie swoje dawne i dzisiejsze doświadczenia, zachowania, decyzje, kto wie skąd wzięły się przekonania o sobie i umie je zweryfikować, szukając swojej własnej definicji siebie, własnego obrazu siebie. To droga dochodzenia do samoakceptacji, na końcu której nie trzeba już mieć pretensji nie tylko do męża czy żony, ale także do matki, ojca czy szefa o niedbanie, nietroszczenie się, lekceważenie czy niekochanie. I nie trzeba czekać na kogoś, kto zadba, zatroszczy się, uszanuje czy pokocha. W każdym z nas jest ktoś, kto nam może to dać. I komu możemy się za to odwdzięczyć . I można GO poznać !. To wielka ulga żyć z kimś, o kogo nie trzeba się martwić, kto potrafi cieszyć się swoim życiem, sam dbać o swoje samopoczucie. Tylko taka osoba daje nam prawdziwe oparcie w trudnych sytuacjach, nie oczekuje od nas poświęceń, pozwala nam żyć swoim życiem, nie ogranicza i nie deprecjonuje, nie obarcza problemami ponad nasze siły. Z taką osobą udaje się tworzyć dobry, wartościowy związek. Zacznijmy więc od siebie – od dobrego związku ze sobą samą, samym…